Boże Narodzenie w Betlejem w tym roku wyglądalo zupełnie inaczej niż w latach poprzednich. Nie było uroczystego zapalenia choinki na Placu Żłóbka, świateł i dekoracji świątecznych w mieście, brak pielgrzymów, zamknięte hotele, sklepy z pamiątkami, restauracje, opustoszałe ulice, zamknięte i zabarykadowane granice. Większość mieszkańców została pozbawiona pracy i środków do życia. Często zamknięte były również szkoły i inne instytucje. Nasz dom przeciwnie, był i jest przez cały czas otwarty zarówno dla dzieci, którymi się opiekujemy, jak i dla wielu osób które przychodzą po pomoc. Staramy się również docierać do ubogich rodzin chrześcijańskich, by podzielić się tym, co daje nam Opatrzność Boża, a musimy przyznać, że na wiadomość o trudnej sytuacji mieszkańców Betlejem wiele osób i instytucji zwłaszcza z Polski przychodzi z pomocą poprzez wsparcie duchowe i finansowe. Ta sytuacja sprawiła, że również mieszkańcy Izraela: z Nazaretu, Hajfy, Jaffy.. dowiedzieli się o nas i dzielą się żywnością, środkami czystości, odzieżą, dzięki czemu możemy obdarować nie tylko naszych wychowanków i ich najbliższych, ale również wiele rodzin chrześcijańskich, by one mogły również przeżywać radość z Bożego Narodzenia. Zaistniała sytuacja, brak pielgrzymów sprawiły, że każdy mieszkaniec Betlejem miał tym razem szansę uczestniczyć w Pasterce w Bazylice Narodzenia, a także bez problemu wejść do Groty Narodzenia (wcześniej wejść mogli tylko uprzywilejowani, za okazaniem karty wstępu). Starałyśmy się więc jak najwięcej czasu spędzić na modlitwie w Miejscu Narodzenia Księcia Pokoju, by modlić się o pokój, naszych najbliższych a także za naszą Rodzinę Zakonną.
Niech Boże Dziecię błogosławi

Z modlitwa siostry i wychowankowie Domu Pokoju w Betlejem